środa, 4 września 2013

Dentysta, krok pierwszy.

Siedzę właśnie i popijam zieloną herbatę. Zastanawiam się dlaczego brakuje mi motywacji, zaparcia żeby być lepszą. Hm...martwi mnie to, że tyle rzeczy sobie odmawiam a i tak nie ma efektów.
Mój organizm jest na prawdę silny. No nic takie marudzenie mi nie pomoże.

No więc w tamten wtorek byłam u dentysty, nie mógł mnie jednak przyjąć bo miał dużo pacjentów
ale usiadłam na fotelu żebyśmy mogli opracować plan co do mojego leczenia. Pan Marek powiedział
że jest tu trochę do zrobienia ale da się z tego wyjść. Gdy wyszłam z gabinetu byłam niesamowicie szczęśliwa! Byłam dumna z siebie, że wreszcie pokonałam strach i że zacznę leczenie "pełną gębą". Jednego tylko żałowałam...że zrobiłam to tak późno...tylko co zrobić, strach jak zwykle miał wielkie oczy.

W poniedziałek zaczęliśmy walkę o ząbki, które da się uratować i czeka mnie następna wizyta.
Będzie ich dużo ale wywalczyłam sobie już kartę stałego klienta ;) :P hehe.
Myślę, że to też nie udałoby się gdyby nie mój A. Dawno już mnie namawiał a nawet już prosił abym szła ale byłam uparta i wstyd nie dawał za wygraną. w końcu się udało.

Okres męczy mnie jeszcze, waga pokazuje 49kg były dni że pokazywała 48. A nawet w dwa pierwsze dni okresu 50kg. Powiedziałabym teraz masakra ale pretensji nie mam do nikogo. Nie ćwiczę, jem dużo owoców, warzyw, wafle ryżowe, makaron, kurczaka, raz w tyg. zdarza się pizze(własnej roboty), no i trochę słodkiego bo okres nie dał zapomnieć o sobie :/ Źle jest, gorzej nie będzie ale czy lepiej? Wątpię...


Ciągle wysyłam CV i nic, zero, nawet jednego telefonu. Trudno, kasy teraz nam nie brakuje jednak
zaczynam się bać bardzo zimy...Teraz jeszcze pogoda jest i na spacer, rower można wyjść ale
co będzie gdy spadnie śnieg? Już tamtą zimę było ciężko mi przejść, przez to zapisałam się
do szkoły policealnej ale ile można chodzić do szkół? W dodatku wiem, że A. będzie miał
dodatkową fuchę więc w domu go nie będzie od rana do wieczora...Boję się, że wpadnę w deperesję..

Na dodatek mój A. mówi już na głos, że może w grudniu zaczniemy starać się o dziecko.
Chciałabym ale myśl o tym mnie przeraża. Jestem pewna, że świadomie ciężko będzie mi się
zdecydować na dziecko, gdyby było wpadką..no cóż pogodziłabym się i napewno cieszyła. Ale
samemu tak zdecydować? Tak śmiało powiedzieć "TAK"? Sama nie wiem...
Martwię się o: moje ciało, psychikę, pracę - że po urodzeniu już będzie ciężko wrócić mi do pracy.
Z drugiej strony: co będzie jeśli to "później" okaże się za późno...i już się nie uda? Czy warto
czekać aż do trzydziestki? Nie chce być matką 16latka mając 50 lat :/, czy będzie mi się później
chciało biegać za dzieciakiem? A co jeśli odwlekanie sprawi, że nam się już nie będzie chciało?

Pełno pytań i wątpliwości...chciałabym szczerze żeby to los zdecydował bo łatwiej jest brać to
co przyniesie dzień niż brać pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Taka prawda niestety...

Ps.Co by jeszcze głowę sobie pozawracać. Zazwyczaj tego nie robię ale ostatnio mnie zastanawia jedno.
Kasia Zielińska - aktorka na pewno każdy ją kojarzy, podobno jak mówią komentarze wyskakuje prawie z każdej lodówki :P. Przeglądałam jej zdjęcia i znalazłam informację, którą zresztą ona podaje że ma 163cm i waży 50kg. Sorry ale jak patrzę na jej nogi i ogólny wygląd to nie chce mi się wierzyć bo mierzy tyle samo co ja. Przykłady jej zdjęć:
http://e5.pudelek.pl.sds.o2.pl/6e0aae4bf4292790a7bc0640c1b2bf8e795eb75f

http://e5.pudelek.pl.sds.o2.pl/4e09124aeac05cf390d8d8312a5c5309abac4159

http://e5.pudelek.pl.sds.o2.pl/1de7f0353eb0db60ed8410049ad45715cdea94ef

Może to krój sukienek, nie wiem...Na moje oko ona wygląda raczej na 55kg nie mniej nie więcej, tym bardziej że ćwiczy a mięśnie ważą więcej niż tłuszcz.