środa, 20 listopada 2013

Będę ciocią :-)

To już pewne :) szwagierka jest w ciąży, 6 tydzień i serduszko już bije. Ogromne zaskoczenie bo długo się starali, ona szczuplutka, drobna, troszkę problemów z organizmem aż w końcu się udało <3

Razem z mężem bardzo się cieszymy a jednocześnie odrobinkę im zazdrościmy i pewnie gdyby nie to, że dopiero zaczęłam pracę....jak to się myślenie zmienia hehe.

Pewnie nam odbije bardziej jak będziemy kupować ciuszki, zabawki dla maleństwa. A totalne szaleństwo będzie gdy pojawi się na świecie ;)


A u mnie w pracy młyn, dużo nauki, test za testem. Trzeba dawać radę. Ostatnio miałam wrażenie, że znów przytyłam ale nie...waga pokazuje nadal 47kg.

Cieszy mnie to bo jem zdecydowanie więcej, widocznie wszystko spalam na bieżąco. Ciekawe czy do końca tego roku uda mi się zbić na 46-45kg? Wiem, że to już przesada ale mam ochotę się sprawdzić. Zobaczyć czy mój organizm da radę.

Dziś muszę się uczyć i zrobić zakupy, mam ochotę się obkupić w co się da. Bransoletki, kosmetyki, ciuchy...
ale nie da się wszystkiego na raz zrobić.

A szkoda ;)

środa, 13 listopada 2013

Żyję i mam się...

dobrze :)! Nie pisałam długo, bardzo długo.

Nadszedł czas na małe podsumowanie. Po:

1. Znalazłam PRACĘ! Jestem mega szczęśliwa, pracuję już 2 miesiąc i to gdzie? W sklepie ze zdrową żywnością :) Mam dostęp do super produktów, wędliny, mleko, pieczywo, jogurty, wypieki...wszystko bez dodatków konserwujących, glutaminianu, GMO, barwników, ulepszaczy.
Mam dużo nauki ale to nic, nareszcie mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć - Jestem dietetykiem z zawodu i za miłowania :).

2. Z związku z tym, że pracuję i zarobiłam pierwsze pieniążki, zakupiłam swój własny, ciasny, malutki samochód. Nie jest fioletowy, nie jest copue. Jest srebrny, kwadratowy, zwykły cinquecento :)) Bryka śmiga, daje radę ;)

3. Ważę 47kg. Ciężko jest utrzymać wagę kiedy potrzebna jest siła do pracy ale coś za coś. Jestem zadowolona ze spadku cm z ud. Nareszcie ruszyło i w tej chwili mam 47cm w najgrubszym miejscu :)

4. Dentystę odwiedzam regularnie, jestem w połowie drogi i leczenia.:)

5. Nareszcie mogę udać się na zakupy bez wyrzutów sumienia :)

6. Mój kochany mąż ma mniej problemów na głowie, obciążyłam go z obowiązku jedynego żywiciela i widać, że chłopak odżył :) Jest uśmiechnięty, pełen ciepłych uczuć <3

Dziś mogę powiedzieć : JESTEM SZCZĘŚLIWA!
Mam nadzieję, że ten stan utrzyma się dłużej.

Mam zamiar zrobić sobie tatuaż taki jak na zdjęciu, może w przyszłym roku na urodziny :)



ps. Jeśli ktoś do mnie zajrzy niech podpisze się w komentarzu a ja odwiedzę i zobaczę co słychać :))