Długo nie pisałam, tak to jest gdy
odcinają Ci internet z dnia na dzień. Szczerze mówiąc nawet nie
chciało mi się chodzić po osiedlu i szukać sieci WiFi. Mąż też
odstawił bunt i zapowiedział, że dostępu do sieci na razie nie
będzie. No tak...on „cały świat” ma na wyciągnięcie ręki w
pracy a ja?
Jednak w końcu potrzebę miałam
większą i zawitałam do babci, która olaboga, ma Internet za
darmo.
Jem więcej, nawet byłam na siebie
wściekła przez chwilę bo przestałam nad tym panować. Ostatni
weekend był koszmarny.
Były upały i człowiek nie jadł bo
obiad za gorący, w gębie ciągle sucho. Ćwiczenia również
odpadały. Aż wreszcie wrócił chłodek, uwielbiam temperaturę max
25stopni. Jest ciepło, przyjemnie. I tak było w weekend, który
przeleżałam i objadałam się. Ah nie będę kłamać, mam tak
zaplanowane że jeden dzień w weekend odpuszczam a od poniedziałku
znów zdrowo się odżywiam.
Dzisiaj na wadze 49kg. Nareszcie mój
organizm ruszył dalej. Pewnie będzie się wahać między 49-50 ale
nie przeszkadza mi to.
Mam dużego doła a jednocześnie mnie
to motywuje do działania. Dziwna jestem. Wściekłość, złość i
żal powoduje u mnie zmożone działanie do zmiany.
Ostatnio mój mąż zaczął narzekać,
że mogłabym poszukać pracy. I zgadzam się z nim, pracuję od 17
roku życia i nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę kurą domową.
Jednak w tamtym roku wyszła bardzo przykra sprawa przez którą
musiałam zrezygnować z pracy. I tak siedzę w domu od tamtej pory.
Na początku mąż nie miał pretensji, pasowało mu że w domu
panuje porządek, jest obiad na stole i czas wolny dla nas. Jednak
jakieś 4 miesiące temu zmienił pracę na lepszą gdzie obraca się
wokół kobiet pracujących i się zaczęło. Najpierw subtelnie i
delikatnie a teraz już z agresją i coraz większymi wyrzutami
wypominanie, że nie pracuję. Kłótnia była w powietrzu aż
nastąpiło apogeum. Trudno, poradzę sobie. Znajdę pracę i pokaże
mu jak potrafię znów dać w kość. Bycie niezależnym jest bardzo
ważne. Gdy przyjdzie ten moment i dostanę pierwsze zarobione od
dawna pieniądze to kupię sobie samochód. Fioletowy, szybki, coupe.
Wysyłam Cv tam gdzie praca sprawi, że
będę czuła się sama ze sobą dobrze. Znam to uczucie gdy jesteś
w miejscu w którym nie chcesz być. Pracując masz łzy w oczach i
ogrania Cię złość, poczucie że coś Cię omija. Takiej pracy nie
szukam. Co do męża..to przykre, że nie mam w nim wsparcia. Nie
spodziewałam się bo myślałam, że wreszcie zrozumiał pewne
sprawy no ale widać nie...Myśli pewnie, że jak znadę pracę to
się wszystko poukłada. Oj nie...nie będzie tak dobrze.
W przyszłym tygodniu idę do dentysty.
Mam stracha ale znów zostałam z tym sama i muszę stawić temu
czoła. Zęby i sny o tym jak zaczynają lecieć powodują u mnie
praktycznie nie przespane noce.
Piszę to okropnie chaotycznie ale
właśnie przez ból nie spałam. Jestem rozbita. Teraz pomaga
ibuprom (dziękuję, że jesteś!).
Zajadam się waflami ryżowymi. 35kcal
sztuka, pełne zapychającego błonnika. Dobre rozwiązanie gdy nagle
dopada Cię głód.
Teraz trochę słonka zarzucę. Tydzień
temu w czwartek spotkałam się z dawno nie widzianą przyjaciółką.
Nie, nie tą od której się zaczęło. Magdę znam tyle samo czasu
co męża. Właściwie poznałam ją w styczniu a jego w maju tego
samego roku. Nie widziałam się z nią 4 lata i byłam pozytywnie
zaskoczona po tym spotkaniu. Dziewczyna jest nadal zajebista i życzę jej jak najlepiej...szkoda, że tak późno się znów
spotkałyśmy...Obiecała, że przyjedzie przed zimą do Polski.
Czekam z niecierpliwością :)
W sobotę babcia robi urodziny. Będzie
masa jedzenia. Na szczęście to jest dzień w który sobie
odpuszczam ;).
Dziękuję dziewczyny za każde dobre słowo :)!
Dziękuję dziewczyny za każde dobre słowo :)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz